Celebryci męczennicy.

Ostatnimi czasy coraz większą aktywność medialną zanotowują celebryci popierający szeroko pojętą lewicę. Coraz częstszym trendem jest próba zrobienia z siebie męczennika i ugrania paru minut sławy na wypowiedziach politycznych. Przy czym celebryci pragną jednocześnie agresywnie wkraczać w sferę polityczną, jak i zachować status quo w mediach. Idealnie wpasowuje się w to mądre powiedzenie "kto sieje wiatr, ten zbiera burzę". Choć może nie burzę, a parę kropelek zimnej wody na twarz. 

Pamiętam, jak raz wracałam wieczorem tramwajem po manifestacji, z przypiętym znaczkiem KOD. I siedział tam facet, czułam, że mnie rozpoznał. I on jakimiś dźwiękami, onomatopejami zwierzęcymi, próbował dać mi do zrozumienia, że mu śmierdzę. Poczułam się jak - przepraszam za porównanie - żydowskie dziecko w tramwaju w czasie okupacji. Dziecko, które jest wystraszone i wie, że nie powinno w tym tramwaju być

Aktorka Magdalena Cielecka czuje się "jak żydowskie dziecko w czasie okupacji", ponieważ jakiś mężczyzna krzywo spojrzał na jej plakietkę KOD-u. Nie odezwał się, nic się nie stało, ale pomruczał i krzywo spojrzał. Odczytuję tę wypowiedź jako okropną zniewagę wobec żydowskich dzieci, które przeżyły wojnę i okupację. Pani Cieleckiej nie groziło nawet w małym procencie porównywalne niebezpieczeństwo. Pani Cielecka za moment wróciła do swojego apartamentu, wypiła latte z ekspresu i rozsiadła się spokojnie w swoich luksusach. Nie była męczennicą, chociaż chciała. Była tylko kolejną celebrytką pozbawioną wyczucia.

Kiedy wysiadałam, on powiedział tylko "gorszy sort", więc lajtowo. Ale czułam, że chce mi coś zrobić, tylko jeszcze nie bardzo wie co.

Akurat słów "gorszy sort" używają do określenia siebie ludzie z KOD-u osobiście. Można powiedzieć, że jakoś to weszło w język potoczny, czego oczywiście nie uważam tego za właściwe. Możliwe, że ten człowiek był niekulturalnym bucem, ale wymyślanie histroryjek o tym, co mogłoby się stać, mimo że nic się nie stało, ponieważ pani "czuła", wydaje się działaniem na wyrost. Próba zainscenizowania jakoby działacze KOD-u byli ofiarami nagonki ze strony PiS-u tym bardziej nietrafiona. Dobrze pamiętam, jakie słowa były wykrzykiwane w kierunku osób, które chodziły na miesięcznice smoleńskie. Pamiętam również, ile niecenzuralnych słów posypało się pod Wawelem, kiedy Jarosław Kaczyński próbował odwiedzić grób brata. Mimo że celebryci bardzo chcą, nie są w tej kwestii ofiarami. Przypomina mi to sytuację, kiedy reporter Gazety Wyborczej pomalował się na czarno (tak, moi drodzy, naprawdę ktoś pomalował się na czarno i udawał czarnego dla gazety) i poszedł na Marsz Narodowców. Niestety, nikt go nie zaatakował, a biedaczysko zapewne liczyło na histeryczny materiał o rasizmie narodowców, toteż pan napisał, że może i nikt go nie zaatakował ani nic złego mu nie powiedział, ale on CZUŁ złe emocje w powietrzu. Osobiście dziwię się, że nikt na niego krzywo nie patrzył, bo jednak osoba ewidentnie wymalowana na czarno (bardzo słaba charakteryzacja) wygląda nieco niemądrze. 


"Wypierdalaj", piszą, wyzywają, szkalują, niezasłużenie i bezkarnie. Nienawidzą - tak czuję, niestety, jest mi teraz często źle tu i smutno. Nie wiedziałam, że ludzie potrafią tak nienawidzić. Koło mnie przechodzi ktoś i po prostu pluje na mój samochód, bo widzi, że ja z tego samochodu wysiadam. Ja oskarżam tę władzę o to, że ktoś pluje na mój samochód. Dotąd nikt nigdy nie napluł na mój samochód z nienawiści. Oskarżam o to nasze władze. Bo powiedzieli, że im wolno, co więcej, podjudzili ich.
- Krystyna Janda 

Szkoda, że pani Janda nie doczyta już komentarzy, które umieszczają jej zwolennicy pod artykułami dotyczącymi tej wypowiedzi. Tam hojnie sypią się określenia takie jak "bydło" czy "śmiecie" pod adresem polityków PiS-u oraz zwykłych ludzi, którzy tę partię popierają. Tyle że to już pani Jandzie nie przeszkadza, to nie jest dla niej sygnałem, że coś jest nie w porządku. Kilometrowe wynurzenia o tym, że trzeba "strzelać do pisiorów" są ok.

Warto zrozumieć, że ludzie nie są źli, bo popierają PiS. Są źli, ponieważ mają taką naturę. Celebryci żyją w świecie wyobrażeń o swoim męczeństwie, bo ktoś na nich krzywo spojrzał. Jeśli aktorka zaczyna uaktywniać się jako działaczka polityczna, to tak będzie traktowana - z całym dobrodziejstwem inwentarza. Jeżeli ktoś opluje tej aktorce samochód, to zrobi to zwykły prostaczek i nie należy doszukiwać się w tym odbicia wielkiej polityki. Andrzejowi Dudzie zapewne wielu takich prostaczków chętnie naplułoby na samochód. Groźniejsze w mojej opinii są takie słowa, jak te, które umieściła w sierpniu zeszłego roku na swoim koncie twitterowym rzeczniczka KOD-u, pani Beata Kolis. Przypomnę: "Żeby tak piorun strzelił w te wszystkie Brudzińsko-Waszczykowskie Błaszczaki". Życzenie komuś śmierci jest chyba znacznie gorsze od krzywego spojrzenia?

W 2010 roku poseł PiS-u, Marek Rosiak, zmarł w wyniku postrzelenia przez byłego członka PO. W tamtym okresie w mediach panowała duża nagonka na PiS, szerokim echem odbijała się również sprawa Smoleńska. Dlaczego pani Janda nie domaga się, by Donald Tusk wziął na siebie winę za tę tragedię? Trzeba być konsekwentnym. Warto wspomnieć także o incydentach w trakcie niedawnej manifestacji KOD-u pod sejmem, kiedy posłowie PiS-u byli lżeni, popychani, rzucano w nich butelkam i trąbiono im w uszy. Czy pani Janda będzie ubiegała się o bezpośrednią odpowiedzialność naczelników KOD-u za tych ludzi? Czy ma zamiar wezwać pana Kijowskiego do przeprosin? Na tym polegają podwójne standardy; Jarosław Kaczyński ma odpowiadać osobiście i bić się w pierś za jakichś przypadkowych ludzi, ale już KOD nie ma zamiaru brać odpowiedzialności za tych, którzy przyszli na ich manifestację. Jestem w stanie zrozumieć, że pani Jandzie chodzi o pewną narrację, ideę, która wisi w powietrzu, ale obwinianie tylko jednej ze stron, przy pełnej aprobacie tych samych działań u drugiej, jest hipokryzją.

1 komentarz:

  1. Dla mnie to jest żenujące, że jacyś celebryci pseudogwiazdy wypowiadają się o polityce. Nie mają o tym pojęcia zwykle.

    OdpowiedzUsuń

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.